Wszystko wskazuje, że w wyniku dzisiejszych wyborów demokraci przejmą Izbę Reprezentantów
Kongresmani dostają mandat na 2 lata, senatorzy na 6 w systemie rotacyjnym, a jedna z podstawowych zasad skomplikowanej gry, którą jest amerykańska polityka, mówi, że tzw. wybory środka kadencji to referendum popularności prezydenta. Aby partii rządzącej nie ubyło foteli na Kapitolu, jej szef powinien mieć wskaźniki poparcia rzędu 65 proc. jak Clinton w roku 1996 czy Bush w 2002. Trumpowi brakuje do tego pułapu 20 proc., a negatywną opinię na temat lokatora Białego Domu ma grubo ponad połowa obywateli.