LSK: Bez niespodzianek w 20. kolejce
Runda zasadnicza Ligi Siatkówki Kobiet zmierza ku końcowi. Najciekawszym jej starciem z pewnością był mecz pomiędzy Grupą Azoty Chemikiem Police a ŁKS-em Commercecon Łódź. Wbrew pesymistycznym przewidywaniom kibiców Wiewióry napsuły sporo krwi liderkom tabeli i przegrały dopiero po tie-breaku. Pierwszą wygraną w 2020 roku odniósł także wicemistrz kraju – Grot Budowlani Łódź. Zmagania 20. serii […]
Artykuł LSK: Bez niespodzianek w 20. kolejce opublikowany na Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.
Runda zasadnicza Ligi Siatkówki Kobiet zmierza ku końcowi. Najciekawszym jej starciem z pewnością był mecz pomiędzy Grupą Azoty Chemikiem Police a ŁKS-em Commercecon Łódź. Wbrew pesymistycznym przewidywaniom kibiców Wiewióry napsuły sporo krwi liderkom tabeli i przegrały dopiero po tie-breaku. Pierwszą wygraną w 2020 roku odniósł także wicemistrz kraju – Grot Budowlani Łódź.
Zmagania 20. serii spotkań LSK rozpoczęły się równocześnie w Rzeszowie, Wrocławiu i Bydgoszczy. Wicelider tabeli Developres SkyRes Rzeszów nie miał najmniejszych problemów z pokonanżóliem 3:0 Energi MKS Kalisz. – Spotkanie mogło się podobać kibicom, ale trochę obawiałyśmy się tego meczu, bo mamy za sobą ciężką siłownię i treningi w hali. Wynik na naszą korzyść, więc jesteśmy zadowolone – zdradziła wracająca do składu Rysic libero, Daria Przybyła. Spotkanie układało się na tyle dobrze, że trener Stephane Antiga mógł dać odpocząć kapitan zespołu Jelenie Blagojević, a w trzeciej odsłonie na boisku pojawiła się Gabriela Polańska, która zastąpiła Kamilę Witkowską. Siatkarki z Kalisza cały czas próbują sobie wywalczyć udział w fazie play-off, ale w tej chwili zajmują 9. miejsce z tą samą liczbą punktów co Enea PTPS Piła. Podopiecznym Jacka Pasińskiego trudno będzie o powiększenie punktowego dorobku, gdyż już we wtorek podejmują u siebie lidera – Grupę Azoty Chemika Police. Wicelider tabeli zaś wyjeżdża do Radomia. Miejscowa drużyna faluje formą i niedawno bezwzględnie rozprawiła się na swoim parkiecie z Bankiem Pocztowym Pałacem Bydgoszcz, co było dość dużą niespodzianką.
Siatkarki DPD Legionovii Legionowo cały czas są w walce o jak najwyższe miejsce w tabeli przed rundą play-off. Punkt wywalczony w Policach przez ŁKS Commercecon zepchnął Novianki na czwarte miejsce w tabeli. Sobotni wyjazd do Wrocławia zakończył się dla nich bardzo cenną wygraną za trzy punkty. Ze skutecznością w ataku zmagały się wrocławskie skrzydłowe, a po drugiej stronie siatki w bloku ponownie królowała Maja Tokarska. Środkowa była odpowiedzialna za 4 z 10 bloków swojego zespołu. Nagroda MVP powędrowała zaś w dłonie Alicji Grabki, która zadbała o bardzo równomierny rozkład ataku w swoim zespole. #VolleyWrocław w następnej kolejce podejmie Grot Budowlanych Łódź, a DPD Legionovię Legionowo czeka starcie z Bankiem Pocztowym Pałacem Bydgoszcz na własnym parkiecie.
Podopieczne Piotra Mateli szybko pozostawiły za plecami niespodziewaną porażkę w Radomiu. Pewnie rozprawiły się z jednym ze swoich bezpośrednich rywali w walce o play-off – Eneą PTPS-em Piła. – Nie spodziewałem się tak łatwego zwycięstwa, tym bardziej że PTPS Piła jest nieobliczalnym zespołem, dlatego nawet prowadząc z nimi kilkoma punktami w secie, można przegrać partię. To, że udało nam się aż w takim stopniu narzucić swój styl gry, powoduje radość. Z PTPS-em pokazaliśmy prawdziwe oblicze zespołu. Szkoda, że nie jesteśmy w stanie sprzedać tych możliwości w każdym meczu – mówił szkoleniowiec Pałacu. Bardzo ciężko było znaleźć jakiekolwiek pozytywy po takim spotkaniu sztabowi drużyny z Piły. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że pierwszy set zespół przegrał do 8. – Po secie przegranym do ośmiu można tylko i wyłącznie mówić dziewczynom, żeby zapomniały o tym, że mecz się rozpoczął. Należy pomóc im ułożyć w głowie, iż zaczynamy od wyniku 0:0, próbując trzymać się przeciwnika, by zobaczyć, co nam to da. W drugim secie wynik nieco się poprawił, od trzeciej odsłony próbowaliśmy zmian, ale rywal był od nas dużo lepszy – przyznał drugi trener PTPS-u, Mateusz Czerwiński. Pilanki nie mogły dostać lepszej okazji do odkucia się po bolesnej porażce, bowiem w nadchodzącej kolejce podejmą u siebie Wisłę Warszawa. Pałacanki zaś czeka wyjazd do Legionowa.
Wisła Warszawa podejmowała u siebie Eleclerc Radomkę Radom i znów nie dała rady poznać smaku wygranej. Problematyczne dla bemowskich syren bywa nawet zwyciężanie w pojedynczych setach. – Było to bardzo fajne spotkanie. Pokazałyśmy, że możemy walczyć. Zostawiłyśmy serducho na boisku. Mam nadzieję, że teraz będzie wszystko szło do przodu. Jesteśmy blisko, aby w końcu mieć tą pierwszą wygraną. Naprawdę wierzę w to, że możemy wygrywać i że możemy się utrzymać – deklarowała libero Wisły, Paulina Biranowska. Dla podopiecznych Adama Grabowskiego wywalczone w Warszawie punkty są bardzo cenne, ponieważ drużyna cały czas chce uniknąć gry o utrzymanie w lidze. Dzięki poziomowi rywala szkoleniowiec radomianek mógł dać szansę pograć zawodniczkom, które do tej pory miały mniej okazji do spędzania czasu na parkiecie. Znakomicie swoją szansę wykorzystała atakująca, Majka Szczepańska-Pogoda, która zdobyła w trzysetowym starciu 20 punktów i odebrała statuetkę MVP. Rozgrywająca Katarzyna Olczyk miała okazję zagrać przeciwko swojej byłej drużynie. – Wiedziałyśmy, że będzie to trudny mecz. Musiałyśmy w nim być w 100% skoncentrowane. Niestety, w pierwszych dwóch setach nasza gra nie była najlepsza. Ale trzeci wyglądał już lepiej. Mam nadzieję, że na mecz z Developresem nasza forma przyjdzie i zaprezentujemy się tak, jak w spotkaniu z Pałacem. Wisła ma taką sytuację kadrową, a nie inną. Jeśli rozgrywającą jest środkową, to na pewno dużo rzeczy może zaskoczyć. Tempo gry jest inne, więc musiałyśmy czekać w bloku, nie wyskakiwać zbyt szybko – mówiła. Radomianki teraz czeka trudne starcie z Developresem SkyRes Rzeszów, a Wisłę wyjazd do Piły.
Na zwycięskie tory powrócił zespół Grota Budowlanych Łódź. Siatkarki Błażeja Krzyształowicza musiały się bardzo mocno napocić, żeby zdobyć komplet punktów w starciu z BKS-em Bielsko-Biała , a gra na siatce i chłodna głowa w końcówkach setów uratowała je przed pięciosetowym pojedynkiem. Oba zespoły prezentowały bardzo ofiarną grę w obronie na tyle, że jedna z akcji została przerwana, ponieważ Anastasia Kraiduba, atakująca Budowlanych, zgubiła… buta. Blokujące obu drużyn bardzo łatwo odgadywały zamiary rozgrywających po drugiej stronie siatki, tak więc Budowlani zanotowali 15 punktów zdobytych blokiem, a BKS 13. Zespół prowadzony przez Bartłomieja Piekarczyka raz jeszcze udowodnił, że nigdy się nie poddaje, ale po raz kolejny Olivii Różański zabrakło wsparcia w ataku pozostałych skrzydłowch. Zespół z Bielska-Białej zmierzy się w następnej rundzie z ŁKS-em Commercecon, a Budowlane czeka wyjazd do Wrocławia.
Wisienką na torcie 20. kolejki LSK było starcie Grupy Azoty Chemika Police z ŁKS-em Commercecon Łódź. Natalię Mędrzyk, czyli ważny punkt ekipy z Polic, dalej prześladują kłopoty zdrowotne, tak więc mecz na pozycji atakującej rozpoczęła Martyna Łukasik. Łódzkie Wiewióry pokazały charakter i wolę walki w czym bardzo pomógł dobry występ Katariny Lazović. Kibiców i sztab ŁKS-u może cieszyć też fakt, że drużyna zaprezentowała się znacznie lepiej niż w meczu Pucharu Polski, gdzie gładko uległa Chemikowi. – Myślę, że wyciągnęłyśmy trochę wniosków z tego ostatniego spotkania i przyjechałyśmy tutaj na pewno z chęcią pokazania się z o wiele lepszej strony, niż w Pucharze Polski. W dużej części odrobiłyśmy lekcję i pokazałyśmy trochę lepszą siatkówkę – komentowała przyjmująca, Aleksandra Wójcik. – Na pewno ŁKS zagrał o wiele lepiej. Bardzo fajnie działał im system blok-obrona, parę fajnych, efektownych akcji wyciągnęły. My czasem miałyśmy problemy na side-oucie, ale to historia. Teraz trzeba się przygotować do następnego meczu – chwaliła rywala libero i MVP meczu, Paulina Maj-Erwardt. Policzanki w następnej kolejce czeka wyjazd do Kalisza, a ŁKS na swoim parkiecie podejmie BKS Stal Bielsko-Biała.
Zobacz również:
Wyniki i tabela Ligi Siatkówki Kobiet
Artykuł LSK: Bez niespodzianek w 20. kolejce opublikowany na Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.