PlusLiga: W Kędzierzynie-Koźlu górą faworyt
Siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle w pełni wywiązali się z roli faworyta w spotkaniu z Indykpolem AZS Olsztyn. Podopieczni Nikoli Grbica oddali rywalom tylko jednego seta. W czwartej partii jednak mistrzowie Polski już wypunktowali rywala. Warto podkreślić, że przedwcześnie mecz z kontuzją zakończył lider olsztynian, Jan Hadrava. MVP wybrano znakomicie grającego Kamila Semeniuka. Początek spotkania to dobra […]
Artykuł PlusLiga: W Kędzierzynie-Koźlu górą faworyt opublikowany na Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.
Siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle w pełni wywiązali się z roli faworyta w spotkaniu z Indykpolem AZS Olsztyn. Podopieczni Nikoli Grbica oddali rywalom tylko jednego seta. W czwartej partii jednak mistrzowie Polski już wypunktowali rywala. Warto podkreślić, że przedwcześnie mecz z kontuzją zakończył lider olsztynian, Jan Hadrava. MVP wybrano znakomicie grającego Kamila Semeniuka.
Początek spotkania to dobra gra w ataku Łukasza Wiśniewskiego i Jana Hadravy, co powodowało, że wynik cały czas oscylował w okolicach remisu. Na pierwsze dwupunktowe prowadzenie wyszli kędzierzynianie kiedy czeski atakujący nie przebił się przez siatkę, ale szybko naprawił swój błąd, posyłając asa serwisowego (7:8). Dodatkowo kiedy w elemencie tym dobrze zaprezentował się także Mateusz Mika było już 8:10, ale Kamil Semeniuk trafił w kontrze i zrobiło się po 10. Bardzo długo obie drużyny punktowały naprzemiennie, gdyż kończyły swoje akcje, bądź ich przeciwnicy mylili się na zagrywce. Punktem przełomowym okazało się zatrzymanie Hadravy podwójnym blokiem oraz zagrywki Aleksandra Śliwki w końcówce tego seta. Kiedy dwukrotnie goście nie przyjęli jego serwisów zrobiło się 22:18 i w jednym ustawieniu stracili szansę na zwycięstwo w tej partii. Ich gra się posypała, zaczęli popełniać błędy własne, głównie w przyjęciu, co zaburzyło obraz ich występu do 18 punktu. Ostatecznie zagraniem blok-aut Semeniuk zakończył tą partię wygraną przez gospodarzy do 25:21.
Niemoc przyjezdnych przełożyła się także na początek drugiego seta. Kiedy po raz kolejny nie skończył swojego ataku Jan Hadrava zrobiło się 5:1, a czas wzięty przez Paolo Montagnaniego na niewiele się zdał, gdyż po wykorzystaniu przechodzącej piłki przez Kamila Semeniuka ich strata wynosiła aż sześć ,,oczek”. Siatkarze Indykpolu AZS-u wzięli się jednak za odrabianie dzielącej ich różnicy i zmniejszyli ją po uderzeniu Seyeda Mousavi (10:6). Chwilę później było już tylko 11:9 i kiedy wydawało się, że lada chwila goście dogonią swoich rywali nastąpił całkowity zwrot akcji. Siatkarze Nikoli Grbicia całkowicie zdemolowali rywali w tym fragmencie gry. Przyjezdni popełniali błędy w każdej akcji, ich przyjęcie nie funkcjonowało, co od razu przekładało się na ich atak. Po dwóch asach serwisowych Benjamina Toniuttiego na tablicy wyników było już 18:9. Obaj trenerzy zaczęli rotować składami, gdyż każdy z nich zdawał sobie sprawę, że zwycięzca tej partii jest już znany. Zmiany te niewiele zmieniły w grze obu zespołów i po zagraniu Adama Smolarczyka siatkarze Grupy Azoty ZAKSA prowadzili już 2:0.
Początek trzeciej części spotkania był zapowiedzią szybkiej wygranej mistrzów Polski, wszak po wykorzystaniu kontry przez Kamila Semeniuka prowadzili 5:2. Olsztynianie jednak nie chcieli oddać tego meczu tak łatwo i po zatrzymaniu Aleksandra Śliwki przez Seyeda Mousavi nawiązali kontakt punktowy, a kiedy asa serwisowego posłał Paweł Pietraszko doprowadzili do wyrównania. Ponownie na dwupunktowe prowadzenie wyszli miejscowi, gdy Jan Hadrava nie zmieścił się w boisku. Goście nie dawali sobie szans na wyrównanie, gdyż psuli bardzo dużą ilość zagrywek. Dopiero blok Roberta Andringi na Árpádzie Barótim sprawił, że zrobiło się po 15. Chwilę później Akademicy uzyskali dwa punkty przewagi za sprawą pomyłki w ataku Aleksandra Śliwki. Fatalne pudło Hadravy było zapowiedzią emocjonującej końcówki (20:20). Od tego momentu zespół prowadzący zmieniał się, ale ostatecznie po asie serwisowym Wojciecha Żalińskiego to goście mieli pierwszą piłkę setową. W jej trakcie kontuzji nabawił się Hadrava i została ona przerwana. W powtórce nikt nie potrafił dobić się do boiska i dopiero atak blok-aut Remigiusza Kapicy zakończył tą partię.
Trzy pierwsze punkty w czwartym secie padły łupem graczy Grupy Azoty ZAKSA. Podrażnieni gospodarze po słabym poprzednim secie wyraźnie wrzucili wyższy bieg i po wykorzystaniu kontry przez Aleksandra Śliwkę prowadzili już 9:4. Pięciopunktowe prowadzenie długo się utrzymywało i dopiero kiedy atak Remigiusza Kapicy został obroniony, a następnie zamieniony w punkt przez Śliwkę zrobiło się 13:7. Ogromne problemy w kończeniu swoich akcji miał wprowadzony Kapica, a w kolejnej akcji został dodatkowo zatrzymany blokiem. Po czasie wziętym przez Montagnaniego niewiele się zmieniło. Kamil Semeniuk skończył swój atak z lewego skrzydła, Łukasz Wiśniewski dołożył asa serwisowego i było już 17:8. Gracze AZS-u Indykpolu z każdą rozgrywaną akcją zdawali sobie sprawę, że z Kędzierzyna-Koźla nie wywiozą żadnego punktu. W samej końcówce trener Grbić dał pograć swoim rezerwowym zawodnikom, gdyż ich przewaga wynosiła aż dziesięć ,,oczek”. Zawody zakończyły bloki Adama Smolarczyka i atak w taśmę Andringi, po których to kędzierzynianie mogli unieść ręce w geście triumfu. Przyjezdni zagrali bardzo słabe spotkanie, dodatkowo okupione kontuzją Jana Hadravy i chcąc ugrać coś więcej z PGE Skrą Bełchatów muszą wiele zmienić w swojej grze.
MVP: Kamil Semeniuk
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Indykpol AZS Olsztyn 3:1
(25:21, 25:14, 23:25, 25:14 )
Składy zespołów:
ZAKSA: Toniutti (2), Wiśniewski (15), Śliwka (12), Semeniuk (19), Baróti (14), Smith (4), Zatorski (libero) oraz Stępień, Warda (1), Banach (libero), Smolarczyk (3)
Indykpol AZS: Hadrava (13), Andringa (13), Woicki, Mika (5), Seyed (6), Poręba, Żurek (libero) oraz Kowalski, Pietraszko (5), Kapica (3), Zabłocki (libero), Sokołowski, Żaliński (5)
Zobacz również:
Wyniki i tabela Plusligi
Artykuł PlusLiga: W Kędzierzynie-Koźlu górą faworyt opublikowany na Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.