Grzegorz Ryś: Jesteśmy krok do przodu przed innymi reprezentacjami
– Gdybyśmy wygrywali wszystkie mecze, to moglibyśmy popaść w samouwielbienie i przekonanie jacy to jesteśmy mocni. Według mnie to nie ten czas Inie ten moment – podsumował zakończony srebrnym medalem Pucharu Świata ostatni sezon reprezentacyjny Grzegorz Ryś. Sezon reprezentacyjny zakończony został srebrnym medalem Pucharu Świata. Mimo że nie wszystkie drużyny wystąpiły w nim w najmocniejszym […]
Artykuł Grzegorz Ryś: Jesteśmy krok do przodu przed innymi reprezentacjami opublikowany na Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.
– Gdybyśmy wygrywali wszystkie mecze, to moglibyśmy popaść w samouwielbienie i przekonanie jacy to jesteśmy mocni. Według mnie to nie ten czas Inie ten moment – podsumował zakończony srebrnym medalem Pucharu Świata ostatni sezon reprezentacyjny Grzegorz Ryś.
Sezon reprezentacyjny zakończony został srebrnym medalem Pucharu Świata. Mimo że nie wszystkie drużyny wystąpiły w nim w najmocniejszym składzie, to chyba jednak można mówić o sukcesie?
Grzegorz Ryś: – Na pewno jest to powód do radości, tym bardziej, że czołowe zespoły przyjechały na ten turniej w bardzo mocnych składach. Polacy w pierwszym etapie nie grali w najsilniejszym składzie, ale mamy na tyle szeroką kadrę, że mogliśmy sobie na to pozwolić. Natomiast Brazylijczycy czy Amerykanie pojawili się w najsilniejszych zestawieniach. Pewną niespodzianką jest wysokie, czwarte miejsce dla Japonii. Powoli ten zespół zmienia swój styl gry. Z azjatyckiego przechodzi na europejski. Widać dobrą robotę, którą wykonuje Philippe Blain.
Czyli gospodarze będą groźni na igrzyskach?
– Na razie trudno powiedzieć. Obecnie wiadomo jedynie, że Japończycy znajdą się w grupie A. Wydaje mi się, że powinni dojść do ćwierćfinału, a później dużo będzie zależało od tego, na kogo trafią na tym etapie rozgrywek. Niemniej jednak jest to bardzo ciekawy zespół, który pokazał skuteczną siatkówkę. Czwarte miejsce nie jest przypadkiem. Według mnie jest to drużyna, która jeszcze trochę może się poprawić, aczkolwiek nieznacznie.
A wracając do Polaków, porażki z Brazylijczykami i Amerykanami, czyli kandydatami do podium na igrzyskach olimpijskich o czymś świadczą?
– Gdybyśmy wygrywali wszystkie mecze, to moglibyśmy popaść w samouwielbienie i przekonanie jacy to jesteśmy mocni. Według mnie to nie ten czas Inie ten moment. O porażkach z Amerykanami i Brazylijczykami zadecydowały szczegóły. Kluczowych było kilka akcji. Jest to doskonały materiał do analizy, z którego trzeba wyciągnąć wnioski.
Polskiej reprezentacji po raz pierwszy udało się utrzymać wysoki poziom na przestrzeni dłuższego czasu. Wcześniej po dużych sukcesach następował zjazd dyspozycji w dół. Chyba to spory pozytyw?
– Na pewno to cieszy, szczególnie przed igrzyskami olimpijskim. Drugi rok z rzędu Vital Heynen ogrywał w Lidze Narodów bardzo dużą liczbę zawodników. Z jednej strony przygotowywani byli zawodnicy na przyszłość, a z drugiej – najbardziej eksploatowani zawodnicy mieli czas na odpoczynek. Poza tym dzięki temu, że ogrywaliśmy mniej doświadczonych siatkarzy sprawiło, że mogliśmy sobie pozwolić na przysłanie drugiej grupy, która zaczęła turniej w Japonii. Młodzież wsparta Grzegorzem Łomaczem zaprezentowała się bardzo dobrze. Nawet nie ma znaczenia to, że pierwsze dwa mecze graliśmy z Tunezją i Japonią. Zawodnicy, którzy wracali z mistrzostw Europy mieli kilka dni, żeby złapać oddech. Po dłuższej przerwie do reprezentacji wrócił też Bartosz Kurek, co dla nas jest bardzo istotne w kontekście walki o medal na igrzyskach.
Dawno nie mieliśmy takiego komfortu, by w spokoju przygotowywać się do walki w zmaganiach olimpijskich…
– To prawda, w przyszłym roku nie będziemy mieli siatkarskiego maratonu. Możemy spokojnie przygotowywać się do igrzysk, bo awans olimpijski mamy już w kieszeni. Po sezonie ligowym będziemy grali Ligę Narodów. Jej turniej finałowy odbędzie się dwa tygodnie przed igrzyskami. Jest to optymalne ułożenie kalendarza pod naszą reprezentację. Jeśli jeszcze sprawdzi się to, co zapowiadał prezes Kasprzyk, czyli chęć organizacji przez Polskę Final Six w przyszłym roku, to mielibyśmy idealną sytuację, bo w ostatnim momencie przed igrzyskami nie musielibyśmy fruwać po świecie, tylko spokojnie przygotowywać się do walki w Tokio. Jednak na Ligę Narodów skład reprezentacji powinien być mocno okrojony. Nie będzie już czasu na eksperymenty. Powinna ona być poświęcona tylko i wyłącznie rozwianiu pewnych wątpliwości dotyczących maksymalnie dwóch, trzech nazwisk, tym bardziej, że na igrzyska poleci tylko dwunastu zawodników. trenera Heynena Czekają trudne decyzje. W tej sytuacji obracanie się w obrębie trzydziestu zawodników nie będzie miało większego sensu.
Czyli kłopot bogactwa będzie dużym problemem dla trenera Heynena?
– Myślę, że nie. Trener Heynen przygotował szeroką grupę zawodników, która będzie mogła grać w reprezentacji w kolejnych latach. W momencie, kiedy będzie następowała zmiana pokoleniowa, my mamy już przygotowanych i ogranych młodszych zawodników. jesteśmy o jeden krok do przodu przed innymi reprezentacjami, które takich zmian będą dokonywały dopiero po igrzyskach. Ważne będzie też to, którzy ze starszych zawodników będą rezygnowali z gry w kadrze po igrzyskach. Jest to naturalny proces. Na pewno więc takie deklaracje usłyszymy. Jeśli zdobędziemy medal, to kilku siatkarzy może powiedzieć, że już są spełnieni, że dali z siebie wszystko i przekazują pałeczkę swoim młodszym kolegom. Będziemy jednak mieli młodszych zawodników, którzy będą w stanie utrzymać poziom jakości gry w kolejnych latach.
Wspomniał pan, że na igrzyska poleci tylko dwunastu zawodników. Czy Bartosz Bednorz został już skreślony z kadry?
– Pod kątem gry w igrzyskach olimpijskich bezwzględnie musimy brać pod uwagę każdego zawodnika, który prezentuje wysoki poziom. Jeśli Bartek już drugi sezon gra w Serie A, to znaczy, że Włosi widzą w nim potencjał oraz traktują go jak klasowego zawodnika. W kadrze powinno się być nie za zasługi, ale za to, że prezentuje się wysoki poziom i jest się w najwyższej dyspozycji. Jeśli Bednorz będzie wyróżniał się w lidze włoskiej, to musi być brany pod uwagę. Jeśli któryś z reprezentantów za to będzie miał słabszy sezon ligowy, to należy zastanowić się też nad jego przydatnością do reprezentacji. Musimy być czujni, a trener Heynen powinien obserwować wszystkich zawodników.
Po ostatnich sukcesach w Lidze Narodów, mistrzostwach Europy oraz Pucharze Świata czekamy na wisienkę na torcie, którą będzie medal olimpijski?
– Na pewno tak, ale do igrzysk jeszcze wiele może się wydarzyć. ważne będzie zaplanowanie całego cyklu przygotowań. Na pewno Heynen nie zdecyduje się na granie całej Ligi Narodów podstawowym składem. Będzie stosował roszady, ale na pewno nie będą one już tak duże jak w poprzednich latach. Będzie obracał się w węższej grupie zawodników. może się wytworzyć taka sytuacja, że na Final Six będzie już wybrany podstawowy skład na igrzyska. Turniej finałowy Ligi Narodów może być ostatnim sprawdzianem przed nimi. Wtedy nikt nie będzie patrzył na wynik w Lidze Narodów, bowiem będzie ona traktowana jako przygotowanie do igrzysk.
Artykuł Grzegorz Ryś: Jesteśmy krok do przodu przed innymi reprezentacjami opublikowany na Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.